To jest zespĂłĹ, ktĂłry nie lubi rutyny ani nudy w swoich dĹşwiÄkach - Maciej Balcar o Dave Matthews Band
- 15 October, 2015
- Prestige MJM
Rozmowa z Maciejem Balcarem, wokalistÄ
zespoĹu DĹźem, a prywatnie miĹoĹnikiem zespoĹu Dave Matthews Band.
Nie jest tajemnicÄ
, Ĺźe jesteĹ prawdziwym fanem zespoĹu Dave Matthews Band.
Od wielu lat jestem ich ambasadorem w Polsce i tym bardziej siÄ cieszÄ, Ĺźe Prestige MJM, firma z mojego rodzinnego Ostrowa Wielkopolskiego ĹciÄ
ga ten zespóŠdo Polski. A ja teĹź mam swĂłj skromny wkĹad w promocjÄ tego zespoĹu, chociaĹźby poprzez granie utworĂłw tego wykonawcy na swoich koncertach. A dwie piosenki zostaĹy nawet zarejestrowane przy okazji wydawnictwa âLive Trax 12â, podwĂłjnej pĹyty koncertowej, gdzie zaĹpiewaĹem m.in. "Lying in the Hands of God" i "Big Eyed Fish".
Kiedy trafiĹeĹ na ich twĂłrczoĹÄ?
Dave Matthews Band w moim Ĺźyciu pojawiĹ siÄ rĂłwno z moim pierwszym dzieciÄ
tkiem, czyli w 1997 roku. I w zasadzie rĂłwno z mojÄ
pierwszÄ
solowÄ
pĹytÄ
, bo tak naprawdÄ wtedy czyniĹem te nagrania i rzeĹşbiĹem album w studio. To byĹ teĹź okres kiedy duĹźo czasu spÄdzaĹem w Warszawie i poznawaĹem ciekawych ludzi. W tej grupie znalazĹ siÄ m.in. Jarek Budnik, ktĂłry od zawsze byĹ radiowcem. On przyniĂłsĹ z radia pĹytÄ Dave Matthews Band âBefore These Crowded Streetsâ i to byĹa pĹyta, ktĂłra regularnie towarzyszyĹa nam podczas wieczorĂłw brydĹźowych. MogliĹmy sĹuchaÄ róşnej muzyki, ale prÄdzej czy później, po ktĂłrejĹ z partii, w odtwarzaczu pojawiaĹ siÄ wĹaĹnie ten krÄ
Ĺźek. To byĹ okres, gdy ta pĹyta byĹa mocno âkatowanaâ (Ĺmiech). Wtedy teĹź pojawiĹo siÄ najpierw zachĹyĹniÄcie, potem fascynacja, a nastÄpnie poszukiwanie tego, co jeszcze Dave Matthews zrobiĹ i jaka jest jego ĹcieĹźka Ĺźyciowa. Im wiÄcej siÄ temu przyglÄ
daĹem, tym coraz bardziej mnie to wciÄ
gaĹo.
PamiÄtasz swĂłj pierwszy koncert tego zespoĹu?
MĂłj pierwszy koncert to byĹ Dave Matthews z Timem Reynoldsem w Berlinie. ChociaĹź wĹaĹciwie pierwszym miaĹ byÄ koncert w Londynie, parÄ lat wczeĹniej. Jednak wpadĹ wtedy wystÄp z moim zespoĹem DĹźem i nie mogĹem jechaÄ. UdaĹo siÄ za to dojechaÄ Leszkowi Martinkowi, naszemu menedĹźerowi. ByĹem wĂłwczas podwĂłjnie zĹy. A jak siÄ potem okazaĹo ta zĹoĹÄ byĹa potrĂłjna. Bo to byĹ jeden z ostatnich koncertĂłw Dave Matthews Band w Europie, w starym skĹadzie. Pierwotnego skĹadu tej grupy nigdy nie udaĹo mi siÄ na Ĺźywo zobaczyÄ, ze wzglÄdu na tragiczny wypadek saksofonisty i wspĂłĹzaĹoĹźyciela zespoĹu LeRoi'a Moore'a w 2008 roku. Koncert z Timem Reynoldsem byĹ moim pierwszym koncertem, bardzo fajnym. ByĹo to mega przeĹźycie. ByĹem juĹź na kilku ich wystÄpach. BÄdÄ oczywiĹcie w GdaĹsku, do ktĂłrego przyjadÄ prosto z koncertu w Berlinie.
MaĹy maraton koncertowy szykujesz?
Jestem obserwatorem polskiego fan klubu Dave Matthews Band, ĹledzÄ informacje, ktĂłre tam siÄ pojawiajÄ
i wiem, Ĺźe sÄ
osoby, ktĂłre podczas tegorocznej trasy europejskiej sporo tych koncertĂłw zaliczÄ
. Szczerze mĂłwiÄ
c teĹź sprawdzaĹem szanse na koncert otwarcia, ale ponakĹadaĹy siÄ inne rzeczy.
Wiele mĂłwi siÄ o wyjÄ
tkowoĹci koncertĂłw Dave Matthews Band? Jakie czynniki majÄ
na to najwiÄkszy wpĹyw wedĹug ciebie?
To jest mnogoĹÄ wszystkiego co oni robiÄ
. MnogoĹÄ gatunkowa. Nie ma sensu szufladkowaÄ zespoĹu, bo po prostu siÄ tego nie da. Najlepszym okreĹleniem, jakie zresztÄ
w Stanach Zjednoczonych jest uĹźywane w przypadku zespoĹĂłw grajÄ
cych w ten sposĂłb jest âjam bandâ. Nomen omen (Ĺmiech). O to chodzi w tym graniu. NiezaleĹźnie od tego czego siÄ chwyci, moĹźe sobie zrobiÄ taki âjamâ. A w ktĂłrym kierunku ten âjamâ siÄ rozwija jest najwspanialszÄ
niespodziankÄ
dla sĹuchaczy, chociaĹź trochÄ obeznanych z tÄ
muzykÄ
. Bo jeĹli pozna siÄ charakter grania zespoĹu, to wtedy dopiero zaczyna siÄ zauwaĹźaÄ kunszt i to wszystko co siÄ moĹźe wydarzyÄ na scenie, na naszych oczach. Podejrzewam, Ĺźe Dave Matthews Band to sÄ
muzycy, ktĂłrzy nawet siebie potrafiÄ
czasem zaskoczyÄ.
I sami majÄ
w tym duĹźÄ
frajdÄ.
Tam sÄ
pewne szkielety utworĂłw i to siÄ dzieje wokóŠtego jest kwestiÄ
chwili. Tego, gdzie poszybuje ich wyobraĹşnia. Najbardziej trzeba wyróşniÄ Dave'a Matthewsa, ale niczego nie da siÄ odmĂłwiÄ Carterowi Beaufordowi, ktĂłry jest perkusistÄ
absolutnym. W znakomitej wiÄkszoĹci przypadkĂłw perkusiĹci to sÄ
muzycy, ktĂłrzy grajÄ
rytm. A Carter to facet, ktĂłry gra melodie na perkusji. To co on robi przy pomocy rytmu, jest niesamowite. ZresztÄ
Matthews regularnie uĹmiecha siÄ pod nosem jak sĹyszy jego charakterystyczne zagrywki. To jest zespĂłĹ, ktĂłry nie lubi rutyny ani nudy w swoich dĹşwiÄkach.
Fot. Jarek Balcar